niedziela, 3 września 2023

Starzec i dziewczynka

 

***

-Chodź, dziewczynko-powiedział do małej odzianej w czerwoną sukienkę starzec siedzący na schodach. Mała uśmiechała się radośnie, zupełnie bezbronnie, biła od niej dziecięca energia. Jasne policzki, na których widać było dołeczki uśmiechu, teraz zróżowiły się nieco od wiatru i ciekawości. Starca się nie bała. Wiedziała, że nie zrobi jej krzywdy. Ona umiała uciekać.

Starzec w czarnym powycieranym płaszczu, miejscami brudnym i czarnych zakurzonych butach, siedział zmęczony na drugim stopniu schodów prowadzących… Właściwe dokąd? Oboje nie umieliby powiedzieć. Zdjął swój kapelusz, bo już chciał z niego wyjąć niespodzianki dla dziecka. Mała niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę. Zaglądała do kapelusza, ale starzec nie pozwalał jej na obejrzenie wszystkiego, zasłaniał widok pomarszczoną dłonią. Mała głośno się śmiała, biorąc te działania za zabawę. Ale on wiedział, że nie może jej teraz zdradzić wszystkiego.

-Chodź, dziewczynko-poprosił raz jeszcze. Przysunęła się ostrożnie. I oboje zastygli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prze-moc