Niemoc, gdy przemoc
Gdy siadam ze skulonymi nogami
Spuszczam oczy
Zasłaniam piersi
I marzę
By ten wzrok ode mnie się odlepił
Gdy uśmiecham się
Z zażenowaniem, przepraszaniem, omijaniem
I dostaję słowem w twarz
Dłonią w twarz
Nie raz
Gdy mówi
„Zadzwonię”
I cisza
W tej ciszy oddechy
Odmierzają czas
Niewidoczności, nieistnienia
Moje ja nie ma
Uzasadnienia
Gdy pyta ,,Czy pani to pani”
Tekst do bani
By zbyć flamę
Na amen i ciut ciut
Słowny śrut
Gdy piszę, pytam
I słyszę
,,To nie na łamy
takiej a takiej gazetki
wiersze wierszokletki poetki
kobietki”
Bez wyjaśnienia
Gdy wieczorem do domu wracam
I macam w kieszeni gaz
Drżącą dłonią
Gdy siedzę po nocach
Klikając sprawozdania
Do rana
Nie słuchając
Własnych wzdychań i łez
Łże przecież
Dziecko we mnie
Jak pies
Że zmęczone
Raporty ważniejsze
Niż ono
Niż ja
Taka przemocowa
Prywatna gra
Gdy wstyd mnie zalewa
Bezbrzeżny, gorący
Bo nie wiem
Szukam, wątpię
Rozpaczam
Zbaczam z drogi do siebie
Przeinaczam się i wracam
Płonę ze wstydu,
Że wciąż nie wiem
Jak być ze sobą u siebie
Gdy czuję co czuję
Maskuję wybitnie, dobitnie
Ciało
Numer za chwilę wytnie
Będzie po sprawie
Na hipokryzji ciało się mści
Mnie, tobie, jemu, jej, ci, mi
Ciiiiii…
Gdy złość mi się wylewa
Więc przyjaciółce psiapsiółce
Szepczę ,,Mam dość”
Otrzymuję milczenie
W darze
Na kolejne noce i dnie
Serce łomoce, łka
Sama znowu ja
Wtedy
Coś we mnie się łamie
Prze moc we mnie
Na przemoc koło mnie
I do mnie
I na mnie
I we mnie
Niemoc, gdy przemoc
Nie prze moc
Prze przemoc
Koło mnie
I do mnie
I na mnie
I we mnie
Niemoc, gdy przemoc
Prze
Przemoc
Nie moc prze…przecież…
Nie moc
Prze przemoc, gdy niemoc
Niemoc, gdy przemoc
Prze przemoc, gdy niemoc
I sama w tym ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz