niedziela, 3 września 2023

Cykl: Utkane ze snów. Sen szósty

 


Masz to

 

Wąskie ulice prowadziły w dół. Niezbyt stromo – a jednak należało uważać. Ostrożnie szła wraz z nią. Wcześniej obie, zajęte układaniem owoców i warzyw na straganie, nie miały czasu na spokojną przechadzkę po uśpionym jeszcze miasteczku.

Spotkały się przypadkowo. Po prostu tędy przechodziła. Tamta kobieta przykuła jej wzrok czerwienią lnianej sukni i czernią długich, błyszczących włosów, niedbale odrzuconych na smukłe, proste plecy. Była olśniewająco piękna. Towarzyszył jej delikatny dźwięk kolczyków. W rytm tego dźwięku szły teraz uliczką. Kocie łby, zroszone deszczem, połyskiwały żółtym blaskiem wschodzących, letnich promieni.

Zieleń okiennic i drzwi. Wszystkie zielone. Jej spojrzenie. Popatrzyła. Otworzyła okiennice. Za chwilę otworzyły się kolejne zielone drzwi.

„Popatrz, masz to” – powiedziała jej.

Teraz ona otworzyła kolejne okiennice i drzwi. Kolejne i kolejne. Kolejne i kolejne.

Kolejne i…

Mam to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prze-moc