***
Tę
piękność spostrzegłam w miejskim autobusie. Byłą kobietą między czterdziestką a
pięćdziesiątką. Smukłą, ciemnowłosą, o wyraźnie semickiej urodzie. Dłuższe
włosy okalały podłużną twarz o wyrazistym orlim nosie. Ciemne oczy spoglądały
spod grzywki. A usta miała lekko muśnięte ciemnoczerwoną szminką – wyraziste,
pełne. Zmarszczki widniały wokół jej dużych oczu i wokół ust. Siedziała z
gracją, spoglądając na niespokojne dziecko, głośno zachowujące się w autobusie.
Od czasu do czasu zaciskała usta i przymykała oczy. Cała jej twarz drgała,
jakby od wewnętrznego bólu, od myśli, od świata schowanego gdzieś wewnątrz niej
samej, nieujawnianego nikomu. Niezrozumiałego może i dla niej samej. Chowała
twarz w czarne futro spowijające jej szyję i piersi. Może łkała bezgłośnie,
może płakała w świecie nikomu nieznanym. Może umierała, siedząc spokojnie w
miejskim autobusie.
Czekam na Twoje teksty. Właściwie powinienem pisać Pani. Przepraszam za zbytnią śmiałość w komentarzach ;) Obserwacja jest niezwykle ciekawą cechą ludzi widzących więcej niż ogół. Obserwacja innych bytów. Dokąd zmierzają i jaki mają cel. Dziś kiedy wszystko wokół jest szybkie i głośne, trudno już znaleźć dobry cel do obserwacji.
OdpowiedzUsuńPiękny tekst. Bardzo mi się podoba.
Dziękuję. Lubię obserwować. Codzienność jest pełna obrazów, zdarzeń, ludzi, bardzo banalnych, ale dla mnie pięknych i ciekawych. Takie zanurzenie daje wielką satysfakcję, czas przystaje i można pisać.
OdpowiedzUsuń