środa, 1 marca 2023

Cmentarzysko gwiazd

Umarłe gwiazdy

 

- A czy gwiazdy też umierają? – zapytała zaciekawiona.

- Oczywiście, że umierają… - odrzekł z uśmiechem.

Jego głos był spokojny. Mówił wolno, z namysłem łowiąc słowa. Patrzył na nią uważnie. Na jej pełną emocji twarz. W jej ciepłe oczy. Teraz lekko wilgotne. Gładził jej ramię. Lubił gładkość jej skóry.

-Ale jak? – dociekała ożywiona.

- Cóż… wypalają się i pozostaje po nich kawałek żelaza.

- Naprawdę? I co? Takie kawałki żelaza samotnie unoszą się w przestrzeni?

- Tak…

- Czyli kosmos jest cmentarzem pełnym martwych żelaznych gwiazd?

- Tak…

Uśmiechnął się. Te jej porównania bawiły go, ale jednocześnie okazywały się zaskakująco proste i trafne. „Skąd ona to wie?” – dumał. Przytulił ją do siebie. Czuł gorąco jej ciała. I bicie jej serca. 
„Ona żyje tak mocno…” – stwierdził, błądząc ustami po jej włosach. 

„Żyjemy na cmentarzysku. I otacza nas cmentarzysko. Ani z nas gwiazdy, ani planety. Jakieś istoty pomiędzy szukające własnej drogi do śmierci… Czy jest sens w tym wszystkim? Jaki i gdzie? ” – pomyślała. Potem wtuliła się w niego, wdychając z rozkoszą zapach człowieka, który także czasami czuł się samotny.

Ani gwiazdy, ani planety.

Samotni ludzie.

Umarłe gwiazdy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prze-moc