***
To
drzewo nie miało liści. Nie posiadało też kwiatów. Nie było jednak martwe.
Gałęzie – żywe i jędrne strzelały w górę. Pień drzewa – zdrowy, ładny
utrzymywał bujną koronę. Wśród niej wisiał siatka o dużych oczkach. Kiedy
podeszłam bliżej ujrzałam w niej wilgotną ziemię i białe kwiaty. Nie bardzo
wiedziałam, co to jest. Kształt mi coś przypominał, lecz nie mogłam sobie
przypomnieć, skąd go znam…
Przeszłam
na druga stronę, by popatrzeć na zawartość siatki. Ujrzałam zarys kobiecego
ciała. Ciało zwinięte w kłębek. Jak embrion. Skulone. Śpiące, bo nie martwe.
Ładnie zarysowany pas, biodra, głowa schowana w ramionach. Tak. W siatce spała
kobieta. Wynurzała się z wilgotnej ziemi i białych kwiatów.
Czeka
na pobudkę. I dobry moment, by przeciągnąć się, uwolnić i stanąć na własnych
nogach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz