Dziś
chleb smakuje ciepłem powietrza i wilgocią skóry. Chropowata skórka trze
zęby, miękko ociera się o podniebienie,
miesza ze śliną. Kwaskowaty i słodkawy smak chleba pozostaje na języku.
Najprostszy. Zwyczajny. Ludzki. Smakowanie chleba jest jak rytuał. Jak rodzaj
połączenia z ziemią. Jak coś, co macierzyńskie, ojcowskie i dziecinne zarazem.
Rodzina. Z tym mi się kojarzy chleb. Rodzina. Kwaskowaty i słodkawy smak.
Chropowata skórka, a pod nią miękkość i wilgoć.
Lubię
smakować chleb, przypominając sobie wieczory domowe, kiedy mama smarowała
ciepłe kawałki pachnącym masłem. Na to pomidory i ser. Pycha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz