***
- Co
Bóg mi daje, to biorę. Nie kłócę się już. Nie jestem już młoda. – mówiła ta
kobieta.
Jej żółty zaniedbany strój zdradzał zmęczenie,
ale i rodzaj nieprzytomności. Zastanowiłam się, czy pertraktowała z Bogiem, gdy
była młodsza. Co mu mówiła? I jak? I czy Bóg wysłuchiwał jej skarg. Spełniał
marzenia i drobne prośby.
Zastanowiło mnie, gdzie jest ten Bóg -
wykonawca życzeń. Zapracowany niewidzialny robotnik. I czy pozwala sobie na
przerwę. Pije piwo? Zjada drugie śniadanie?
A może po prostu tylko słucha? I nic nie robi?
Bo rzeczy dzieją się same. Biegną jak chcą, przypadkowo. A tylko tu, na ziemi,
otrzymują znaczenia.
Ironia życia. Rzeczywiście. Nie ma o co się
kłócić.
Pozwolę sobie na odrobinę "prywaty". Bóg czy Bogowie zawsze byli potrzebni ludziom. Bo boją się, że po śmierci nic nie ma. W moim świecie nie ma żadnej "istoty wyższej". Nie ma dla takiego tworu miejsca. Moja prywatna "wojna" o wolność umysłu. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. Każdy ma własną duchowość.
UsuńMoja duchowość, potrzebuje więcej tekstów o naturze i życiu. Piszesz o obserwacjach i badaniu otoczenia. To nie łączy się z uduchowieniem.
OdpowiedzUsuńNapisz coś o odczuwaniu, ale nie bólu.
Ból to także odczuwanie. Choć często mało przyjemne i komfortowe.
UsuńCzy to zamówienie?
Nie, prośba :) Za zamówienia się płaci, więc musiałabyś wystawić mi rachunek :D
OdpowiedzUsuńCzytam, że to potrzeba duchowości.
Usuń