wtorek, 14 marca 2023

Wykluwanie słów...

 PĘCZNIENIE

 

Słowa same układają się w opowieści, pęczniejąc we mnie, narastając dyskretnie, aż w końcu same wykradają się z nastaniem nocy.

Wtedy siedzę wygodnie, wpatrując się w przestrzeń za oknem. Zasłuchana i czujna.

 Drzewa szeleszczą spokojnie, tuląc miasto do snu. Ale ono nie chce spać. Szumi, gada, rozpędza się, marudzi. Głośne i niecierpliwe. Zmęczone i hałaśliwe jak dziecko.

Gdzieś w oddali widzę powoli gasnące światła. Myślę wtedy o ludziach zamkniętych w bezpiecznych murach. Co śnią? Gdzie biegną ich myśli, kiedy zamykają oczy znużone dniem?  Kim się stają w wyświetlanym nocą intymnym filmie?

            Jedynie uliczne latarnie wskazują drogę nocnym wędrowcom niepewnie zdążającym
w kierunku ciepłych domostw.

Czasami słychać muzykę. Powietrze przynosi przypadkowe melodie, kołysząc dźwiękami aut, kroków, rowerów. Głosy i śmiechy docierają pokruszone, niecałe, pogubione w nocnym rozgardiaszu i czerni nocy.

Wtedy właśnie słowa zaczynają wydobywać się na powierzchnię. Wykluwają się niezdarnie. Nabierają kształtów. Ocierają się o rzeczywistość, pragnąc dotknąć jej jak najpełniej. Szukają siebie po omacku. Badają. Dotykając świata, powoli tkają opowieści. 

2 komentarze:

Prze-moc