Łazienka
Sinobrodego
***
Cóż.
To było mieszkanie L. Jestem pewna. Dał mi klucze. Na chwilę.
Weszłam. W ciemność. Włącznik. Pstryk! Jest. I nagle gaśnie jednak światło w
przedpokoju. Nie. To nie może być prawda. Błądzę w ciemnościach. Pijane dziecko
we mgle.
***
Och,
łóżko L. Wielkie. Wygodne. Z ogromnym materacem. Siedzę jak na okręcie.
I jak w wannie. Woda, wszędzie woda. Na łóżku woda. Jestem na morzu.
***
Szukam
łazienki L. Wokół damskie pantofle. Pozłacane, atłasowe, aksamitne, krwistoczerwone,
na obcasach i płaskie. Różne rozmiary. Porozrzucane w całej łazience
i prowadzącym do niej długim, ozdobionym wysokimi lustrami oraz zielonymi
kaflami, korytarzu. Sznury kobiecych bucików za kolorową zasłoną, tłumy małych
pantofelków
pod miękkim krzesłem i obok wodnego materaca.
„Tyle
kobiecych butów? – pytam siebie. – Nie
moich?”
Nie pierwsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz